• Język migowy
  • BIP

Ginące zawody? Nie w Raciborzu!

2017-07-25

Pracownia Roberta Stefanowskiego znajduje się na ulicy Londzina. Jest pełna rozmaitego rodzaju sprzętu, który na swoim podorędziu ma metaloplastyk. Metal jest tu wszechobecny. Robert Stefanowski nie jest jednak zwykłym metalopastykiem, chociaż świadectwo tego fachu dumnie zdobi jego warsztat. Raciborzanin jest płatnerzem. Zawód ten zniknął w mroku dziejów, bo sztuka wyrabiania zbroi, pancerzy, broni białej zanikła wraz z rozwojem broni palnej. Rapier, szpada, szabla, miecz pożegnały pola walki ustępując miejsca niewielkiej kuli karabinowej, przeraźliwemu pociskowi artyleryjskiemu i zdalnie sterowanej rakiecie. Pozostała jedna nostalgia za tymi pięknymi świadectwami czasów, gdy na polu bitwy stawał człowiek przeciwko człowiekowi, a nie masa jednolicie ubranych ludzi przerzucanych całymi tysiącami z miejsca na miejsca za pomocą niekończącego się sznura ciężarówek, olbrzymich "Herkulesów" i wianuszków wagonów kolejowych. Zbroje Roberta Stefanowskiego, zwłaszcza te z okresu rozkwitu prawie artystycznego płatnerstwa mają w sobie niesamowity urok. Fantazyjnie zdobione, nizane warstewkami złota, lśniące w słońcu są motorem dla wyobraźni, która przenosi oglądającego w świat Sarmatów, muszkieterów, kirasjerów. Znakiem firmowym rzemieślnika są zbroje husarskie, które wykonane są tak doskonale, że od wielu lat trafiają w rece najważniejszych osób w pańśtwie. W zakamarkach swoich gabinetów mieli je kolejni premierzy i prezydenci. Jeden z takich pancerzy trafił nawet do Watykanu, w ręce Jana Pawła II. Dzisiaj te dzieła trafiają do kolekcjonerów, rekonstuktorów i muzeów. Obok husarskich napierśników Robert Stefanowski wyrabia jednak i inne narzędzia walki. Spod jego ręki wychodzą szable, miecze Wikingów, a nawet rzymski Gladius. Zachęcamy do obejrzenia kilku zdjęć z pracowni mistrza.

do góry