terminarz dnia 27.07.2011

Afrykańskie Lato z Biblioteką-lipiec

miejsce: Eureka-Wypożyczalnia dla Dzieci i Młodzieży, ul. Kasprowicza 12
data: 5. 07. 2011 do 28. 07. 2011
kategoria: Biblioteka
Chustomania w Bibliotece Upiąć chustę na afrykański sposób? Od dziś nie jest to dla nas żadną tajemną sztuką. Po prezentacji multimedialnej pani Jola i pan Jacek wkroczyli do akcji zakręcając i upinając chusty o różnych kolorach i wzorach. Wśród nich znalazły się też „arafatki”, które pan Jacek zwinnie zawijał na naszych głowach. Dodatkową atrakcją była wizyta raciborskiej kablówki gdzie mogliśmy zaprezentować nasze przystrojone na różne sposoby głowy. Poczuliśmy się przez  ten moment jak gwiazdy filmowe. Wróciliśmy też do „szkoły pod baobabem”, gdzie powtarzaliśmy poznane dotąd słówka oraz uczyliśmy się nazw zwierząt, widzianych niedawno w ostrawskim ZOO. Ciekawe, co powiedzą nasi koledzy, kiedy 1 września zagadamy do nich w języku suahili? Ale to jeszcze nie koniec atrakcji: tak spodobało nam się tworzenie biżuterii z makaronu, że dzisiaj zajęliśmy się ponownie tym rękodziełem. Aha, jest nas tak dużo, że zajęcia odbywają się w grupach ale dzięki temu możemy się lepiej poznać. Kangi? A co to takiego? Jeszcze rano nikt z nas nie wiedział, czym są kangi ale wszystko wyjaśniło się po obejrzeniu slajdowiska. Kangi to afrykańskie chusty, które mają różne zastosowanie (np. mogą służyć jako suknia albo nosidełko dla dziecka). A potem sala zamieniła się w garderobę, bowiem wiązaliśmy kangi na różne sposoby oraz malowaliśmy wzory na przygotowanych makietach różnymi środkami (także rękami). Miłą niespodziankę sprawiła nam pani Małgosia pozwalając na wagary w „szkole pod baobabem”. Czas nauki wykorzystaliśmy na pląsy przy afrykańskich rytmach i głośny śpiew z radosnym refrenem  „Hakuna Matata”.Dzisiaj mogliśmy również zobaczyć jak przyrządza się tradycyjny napój z Senegalu: herbata Roibos i z dzikiej róży, sok z ananasa, cytryna , trochę imbiru i… okazuje się, że napój można nazwać smakowitym. A na zakończenie zaśpiewaliśmy (jeszcze w języku polskim) „Sto lat” dla naszej koleżanki, która obchodziła urodziny. Hania obdarowała każdego cukierkiem i tak pełni wrażeń rozeszliśmy się do naszych domów. "Wyjazdowy piknik pod baobabem" Wczesnym rankiem grupa młodych odkrywców wyruszyła do Starej Kuźni w Nadleśnictwie Kędzierzyn- Koźle. Co prawda las to nie to samo co afrykańska dżungla ale od czego jest nasza fantazja i wyobraźnia. Na miejscu czekał pracownik Służby Leśnej, który oprowadził nas po siedzibie Nadleśnictwa. Szkoda, że nie mogliśmy wejść na „dostrzegalnię pożarową”, bo pokonanie 160 schodów nie wydawało nam się zbyt trudne. Podczas gdy jedna grupa oglądała film o funkcjach lasu, pozostali uczestnicy zwiedzali ekspozycje motyli i owadów. Urzekły nas ich kolory i rozmiary więc każdy chciał je uwiecznić na zdjęciu w telefonie komórkowym. Niektórzy (odważni) brali nawet do ręki szkodniki „kłopotki” specjalnie przyniesione z lasu przez naszego przewodnika. Była też chwila dla ornitologów z afrykańskim akcentem, gdyż poznalismy trasę lotów ptaków europejskich do Afryki. W końcu nastała chwila, na którą wszyscy czekaliśmy – pieczenie kiełbasek na ognisku. A co w tym czasie działo się w Bibliotece? Tu również zostały zaplanowane zajęcia. Głównym tematem były afrykańskie zwierzęta, o których opowiadał bajkowy Hugo. I w tym klimacie pozostaliśmy do końca. Było więc czytanie baśni o wyścigu zwierząt i ozdabianie tekturowych węży, które teraz zamieszkały w naszych domach. „Afrykańska biżuteria” Co charakteryzuje wygląd mieszkańców Afryki? Oczywiście biżuteria! Ale od dziś koniec z podkradaniem jej mamie – nasi mali uczestnicy własnoręcznie wykonali makaronowe i papierowe naszyjniki oraz bransoletki z muliny, które mogli zabrać od razu do domu. Zanim jednak dotarliśmy do gwoździa programu, tradycyjnie zobaczyliśmy prezentacje multimedialne (dziś oczywiście na temat afrykańskich błyskotek) oraz odbyło się Olimpica y Africa. I chętnie bawilibyśmy się dłużej, gdyby nie straszna burza! Ale… Hakuna matata!, czyli Nie ma problemu!, bo znowu poznaliśmy nowe zwroty w języku suahili. Już wiemy jak się przedstawić (Jina langu Magda) i jak podziękować za dzisiejsze spotkanie. A zatem Asante! i do zobaczenia w przyszłym tygodniu! „Ludy Afryki”  Nasza Biblioteka zamieniła się dzisiaj w wesołą i kolorową afrykańską wioskę pełną Masajów, Pigmejów, Buszmenów i innych ludów Czarnego Lądu. Po prezentacji multimedialnej, w trakcie, której dzieci najżywiej reagowały na zdjęcia różnych afrykańskie zdobień ciała i włosów, przyszedł czas na…soczystą, egzotyczną ucztę dla podniebienia. Pod naszym baobabem pojawiły się owoce liczi, ananas, melon, karambola i wiele innych przysmaków, które dzieci mogły skosztować.Aby upodobnić się do barwnych tubylców, na dzisiejszych zajęciach dziewczynki uszyły sobie spódniczki a chłopcy przygotowali tarcze wojowników. Teraz naszej afrykańskiej wiosce nic już nie grozi!„Kleopatra i skarabeusze, czyli witajcie w starożytnym Egipcie” Piramidy, mumie i hieroglify… dzisiaj przenieśliśmy się do starożytnego Egiptu! Zajęcia rozpoczęły się tradycyjnie od prezentacji multimedialnej, dzięki której przybliżone zostały zwyczaje i wierzenia Egipcjan.Potem powiało grozą, kiedy pośród naszych uczestników pojawiły się …mumie! Ale nikt się nie bał, w końcu to tylko znana i bardzo lubiana zabawa polegająca na szczelnym obwiązywaniu papierem. My dodaliśmy jeszcze jedną zasadę – mumia musiała swobodnie się poruszać!Również nasze „Barwy wojenne, barwy codzienne”, (czyli afrykańskie zrób to sam) tematycznie były związane ze starożytnym Egiptem – chłopcy wykonali czapy faraonów a dziewczynki maski Kleopatry. Ponieważ pogoda dopisała, wyszliśmy na trawnik przed Biblioteką, gdzie uczestnicy rysowali na dużych papierach oraz wzięli udział w afrykańskich zabawach.Zamiast tradycyjnego „Hakuna Matata”, dziś dzieci poznały pismo hieroglificzne, zobaczyły „wizytówkę” Faraona i dowiedziały się, że pod koniec wakacji rzucona na nich zostanie tajemnicza klątwa. Komu nie straszne takie klimaty - zapraszamy na kolejne zajęcia!Poznajmy się!No to wystartowaliśmy – Afrykańskie Lato z Biblioteką właśnie się rozpoczęło a my mówimy wszystkim „Jamba”, czyli „Cześć” w języku suahili! Mimo pierwszego od dłuższego czasu niedeszczowego dnia tegorocznych wakacji, niemal 100 dzieci dotarło do naszej afrykańskiej wioski na ul. Kasprowicza 12. Rozpoczęliśmy od „Afryki w pigułce”, czyli prezentacji multimedialnej na temat najważniejszych miejsc i zjawisk charakterystycznych dla Czarnego Lądu. Potem, aby lepiej się poznać i rozruszać, zatańczyliśmy powitalny taniec przy dźwiękach afrykańskich bębnów.Czy pamiętacie słynne „Hakuna Matata”? W naszej Bibliotece pod taką właśnie nazwą będzie działała całe lato afrykańska szkółka języka suahili. Kiedy jedna grupa krzyczała „Habari za asubuh” (Dzień dobry), druga poznawała gry i zabawy afrykańskich dzieci, biorąc udział w „Olympica y Africa”.W trakcie zajęć, dzieci wspólnymi siłami stworzyły długiego Węża z papieru, któremu nadały imię „Nilek”. Nasz syczący przyjaciel z apetytem przyglądał się „Kuchni pod Baobabem”, która serwowała dzisiaj kaszę kuskus z warzywami. Wszyscy mogli skosztować tego najpopularniejszego afrykańskiego dania, ale jak to z dziećmi często bywa, miny po zjedzeniu miały różne.Galeria - Afrykańskie Lato z Biblioteką-lipiec

[imp]Ostrawskie safari

data: 27. 07. 2011
kategoria: Biblioteka
Choć za oknem pochmurno i deszczowo, nam humory dopisywały – w końcu doczekaliśmy się wyprawy na afrykańską sawannę... Uzbrojeni w aparaty fotograficzne rozpoczęliśmy safari od oglądania flamingów i pandy czerwonej – zwierząt niekoniecznie afrykańskich. Następnie nasz przewodnik po zoo, pan Jacek, poprowadził nas przez wybiegi małych kocich drapieżników: serwala, żbika, taraja, pandy śnieżnej oraz drapieżnych ptaków: sępów, kondorów wielkich i orłosępów brodatych. Trafiliśmy akurat na porę karmienia i mieliśmy okazję przekonać się na własne oczy jak niebezpieczne byłoby spotkanie z ich zębami i dziobami.Widzieliśmy egzotyczne gady i ryby, barwne papugi oraz pawie spacerujące pomiędzy zwiedzającymi, aż wreszcie, mniej więcej w połowie wyprawy, dotarliśmy do wybiegów typowych afrykańskich zwierząt: lwów, zebr, żyraf i słoni. Z ciekawością przyjrzeliśmy się małej Rashmi („Promyczkowi”) - pierwszemu słoniątku, które urodziło się w tym roku (12 kwietnia) w ostrawskim zoo a następnie podejrzeliśmy krokodyle i hipopotamy oraz bardzo głośne małpy i małpiatki. Tygrysy pochowały się przed liczną grupą nieustraszonych myśliwych ale ponieważ nieco wcześniej natknęliśmy się na dwa niedźwiedzie uszate, nikt się nie skarżył. Na naszej wyprawie sprawdziliśmy też jak widzi sowa, a niektórzy przekonali się jak to jest być żółwiem...Największą radość sprawiła jednak wszystkim możliwość karmienia zwierząt specjalnie do tego przygotowanym pokarmem oraz pogłaskania kóz i owiec kameruńskich. Kozy i owieczki są bardzo przyjacielskie a dzieci mogły je nakarmić i pogłaskać prosto w wybiegu .Safari nie mogliśmy opuścić bez zdobyczy – wyprawę zakończyliśmy w sklepie z pamiątkami. Zmęczeni ale zadowoleni zatrzymaliśmy się w drodze powrotnej na posiłek aby zregenerować nadwątlone siły. Nasi mali myśliwi zostali jednak dobrze wytrenowani na zajęciach Olimpica y Africa i zachowali jeszcze dość energii na zabawę na przyległym do restauracji placu zabaw. Wyprawa nieco się przedłużyła, ale rodzice czekający na swoje pociechy pod biblioteką muszą nam wybaczyć, w końcu nie co dzień można wybrać się na safari…Pozostałe dzieci w tym czasie też nie mogły narzekać na nudę np. wymyślaliśmy wzory motyli na wcześniej przygotowanych szablonach (niektóre z nich można podziwiać na gazetce). Podczas gdy koledzy oglądali żywe zwierzęta, w bibliotece podziwialiśmy je oglądając film o afrykańskiej faunie. A potem zaznaczaliśmy ważne miejsca, zwierzęta i plemiona na mapkach Afryki. Mieliśmy też zajęcia rytmiczne: jedno z nas wybijało rytm na bębnie a reszta powtarzała klaskaniem (a to czasami okazywało się bardzo skomplikowane). I tak trzy godziny zabawy minęły bardzo szybko ale żegnamy się tylko do czwartku.Galeria - Ostrawskie safari
do góry