terminarz dnia 29.09.2014

PLAKAT MUZEALNY I OCHRONY ZABYTKÓW - wystawa

miejsce: Muzeum, ul. Gimnazjalna 1
data: 8. 08. 2014 do 30. 09. 2014
kategoria: Ogólne
Otwarcie wystawy - 80.08.2014 r - godz. 17:00

Wystawa czasowa „Rozchmielmy się, czyli o tradycji piwowarstwa na Śląsku” oraz wystawa stała „Beczka piwa i antałek wina”

miejsce: Muzeum, ul. Gimnazjalna 1
data: 13. 09. 2014 do 30. 11. 2014
kategoria: Ogólne
Wystawa czasowa ze zbiorów: Muzeum w Wodzisławiu Śląskim, Muzeum w Rybniku, Galerii „Pod Manekinem” w Rybniku, Muzeum w Raciborzu oraz prywatnych kolekcjonerów.

Ziemia raciborska i jej mieszkańcy w czasie I wojny światowej - wystawa

miejsce: Towarzystwo Miłośników Ziemi Raciborskiej ul. Długa
data: 29. 09. 2014
godzina: 17:00
kategoria: Ogólne

"Czego nie pamiętam, to wymyślam” - spotkanie autorskie z Andrzejem Stasiukiem

miejsce: MiPBP, ul. Kasprowicza
data: 29. 09. 2014
godzina: 18:00
kategoria: Ogólne
Andrzej Stasiuk, prozaik, poeta, krytyk literacki i dramaturg. Niegdyś wyrzucany ze szkół, odsiadujący wyrok za dezercję, dziś dojrzały i ceniony twórca, laureat wielu prestiżowych nagród (m.in. nagrodą Fundacji im. Kościelskich, 1995). Zadebiutował w 1992 roku zbiorem opowiadań „Mury Hebronu”, które są obrazkiem z życia w więzieniu. Z jednej strony brutalny naturalizm, przemoc, siła, z drugiej liryczne opisy i oryginalny język sprawiły, że został dostrzeżony i doceniony. Wiele razy nominowany do Literackiej Nagrody Nike, otrzymał ją w 2005 roku za podróżniczą książkę „Jadąc do Babadag”. Jest autorem takich dzieł jak m. in. "Dukla", "Taksim", "Dziennik pisany później" czy "Grochów". Na podstawie „Opowieści galicyjskich” został nakręcony film pod tytułem „Wino truskawkowe”. Dlaczego został pisarzem? Ponieważ zawsze chciał nim być. Powiedział kiedyś, że w młodości nie przychodziło mu do głowy, iż mógłby zajmować się czymkolwiek poza pisaniem i życiem. Robi to dla siebie, nie przejmując się opinią publiczną. Pisze ciągle, ponieważ uważa, że żadna książka nie potrafi opisać ani nazwać świata tak, jak byśmy pragnęli i trzeba zaczynać następną i następną… W przerwach między pisaniem ucieka w świat podróży. Odwiedził Rumunię, Ukrainę, Węgry, Słowację, a także polskie Bieszczady, gdzie mieszkał przez długie lata. To stamtąd „przywozi” genialną prozę podróżniczą, pełną bogatych w szczegóły opisów, jaki i egzystencjalnych spostrzeżeń nakreślonych wyrazistym językiem. Poza domem nie przebywa jednak dłużej niż trzy tygodnie. Przy zbyt długiej podróży głupieję, muszę wtedy wrócić do domu i się zresetować – przyznał Stasiuk. Na stałe więc osiadł w Wołowcu, skąd wraz żoną, Moniką Sznajderman prowadzi Wydawnictwo Czarne, specjalizujące się w literaturze faktu, reportażu, eseistyce oraz polskiej i światowej prozie. W twórczości A. Stasiuka króluje ewidentnie stan podróży, przemieszczanie i ciągły ruch niezależnie od tego, czy są to książki utrzymane w nurcie prowincji beskidzkiej, środkowoeuropejskich podróży, czy też opowiadające o życiu warszawskim. Niektórzy nawet twierdzą, że pisarz stworzył nowy gatunek literacki, jakim jest dziennik włóczęgi, esej włóczykija. Stasiuk nazwał go bardziej dosadnie fikcyjnym reportażem - czego nie pamiętam, to wymyślam – powiedział, w jednym z programów telewizyjnych. Faktem jest jednak, że w większości utworów nawiązuje do bogatej tradycji literackiej, podając ją jednak czytelnikowi w bardzo specyficznej formie. Może właśnie dlatego, mimo braku kierunkowego wykształcenia, stał się dla wielu autorytetem, oryginałem i geniuszem słowa.

"Fajnie być pisarzem..."

miejsce: Biblioteka, ul.Kasprowicza 12
data: 29. 09. 2014
godzina: 18:00
kategoria: Biblioteka
W poniedziałkowy wieczór Biblioteka w Raciborzu zgromadziła dużą, jak na spotkanie autorskie publiczność, a to za sprawą gościa, który przybył w nasze progi z Beskidu Niskiego… Mowa oczywiście o Andrzeju Stasiuku, którego zaprosiliśmy w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki, od lat działającego w bibliotece. Wizyta pisarza zbiegła się z premierą jego najnowszej książki „Wschód” i od tej kwestii zaczęła się fascynująca opowieść Andrzeja Stasiuka.  Na początku sprawiał wrażenie nieco onieśmielonego wpatrującymi się w niego z wyczekiwaniem dziesiątkami par oczu. Przyznał, że takie spotkania nie są dla niego łatwe. W ogóle nie przepada za zgiełkiem towarzyszącym wszelkiemu odbieraniu prestiżowych nagród. Zdecydowanie najlepiej czuje się w swoim domu na wsi. Oczywiście szczerze wyznał, że wszelkie wyróżnienia, nagrody i spotkania z czytelnikami wiążą się z zarabianiem pieniędzy i to jest na pewno ważny czynnik, dla którego w ogóle bywa na tego typu imprezach. Pisarz nie wytrzymał nawet na rozdaniu nagród Nike, kiedy to zaraz po odebraniu nagrody zaszył się w domu, zostawiając żonę, która dopełniła formalności. Nie ma to nic wspólnego z kreowaniem się na wielkiego, niedostępnego pisarza.  Rozmowa z czytelnikami, bo taką właśnie formę przybrało spotkanie w Raciborskiej Bibliotece, rozpoczęła się od najnowszej powieści „Wschód”, która jest zdecydowanie najbardziej autobiograficzna. Akcja dzieje się w rodzinnych stronach Andrzeja Stasiuka (okolice Sokołowa Podlaskiego) wiele jest w niej o rodzicach pisarza i o nim samym.  Czytelnicy osobiście dziękowali za osadzenie akcji właśnie na terenach wschodnich, z których wielu z nich pochodzi. Twierdzili, że fakty tam przedstawione są zgodne z opowieściami ich dziadków i pradziadków i stały się dla nich prawdziwym powrotem do przeszłości.  Pytano także o natchnienie i inspiracje, które popychają do zajęcia się pisaniem. Autor z rozbrajającą szczerością i uśmiechem na ustach przyznał, że zainspirowało go zwyczajne lenistwo… Nie mógł patrzeć na ojca, który codziennie przez 30 lat wstawał o świcie i wędrował do fabryki FSO, w której pracował.  W szkolnej ławie też trudno mu było wysiedzieć. Gnębiło go nieznośnie poczucie marnotrawstwa czasu. Wolał spędzać długie godziny podróżując po okolicy i czytając wszystko, co wpadło mu w ręce. Andrzej Stasiuk twierdzi, że od nałogowego czytania do pisania istnieje płynna granica. Nadchodzi bowiem taki czas, szczególnie w młodości, kiedy ma się odwagę sięgnąć po pióro i wylać na papier to, co siedzi w głowie. Zwykle wychodzą z tego niesamowite gnioty i tylko kolejne próby, niezrażanie się krytyką mogą sprawić, że człowiek zasłuży na miano pisarza. Autor „Opowieści galicyjskich” nie czeka na natchnienie. Wstaje rano, pije kawę i pisze. Chwile natchnienia zdarzają się niezwykle rzadko. Są to momenty, kiedy jesteśmy niezwykle zadowoleni z tego, co napisaliśmy i mamy wrażenie, jakby ktoś zrobił to za nas.  Postawienie kropki na ostatniej stronie książki stanowi dla niego niesamowitą ulgę. Zwykle jest już wtedy tak zmęczony, że jak najszybciej chce się odciąć, zamknąć, zapomnieć. Nie czyta swoich książek, nie poprawia ich, bo wie, że nie byłby zadowolony. Pisze, nie myśląc zbytnio o czytelniku i laurach. Nie przejmuje się już złą krytyką, bo rzadko ją czyta. W ogóle mało czyta o sobie.  Twierdzi, że nie warto, bo „dobre recenzje demoralizują, a złe wkurzają”. Mimo ciężkiej pracy, jaką trzeba włożyć w pisanie Andrzej Stasiuk puentuje, że fajnie jest być pisarzem. Szczególnie, kiedy po skończonej książce, można się zaszyć w domu z butelką czerwonego wina… Raciborzanie jednak nie dali tak szybko uciec pisarzowi i utworzyli długą kolejkę oczekujących na autograf, czy pamiątkowe zdjęcie. Kto wie, może kiedyś odnajdziemy w książkach A. Stasiuka coś z literackiej podróży po Śląsku?Galeria - Stasiuk
do góry