terminarz dnia 27.03.2015

Wystawa “Koniec / początek. Racibórz w powojennej fotografii”

miejsce: Muzeum w Raciborzu ul. Gimnazjalna 1
data: 27. 03. 2015
kategoria: Ogólne
Na wystawie “Koniec / początek. Racibórz w powojennej fotografii” zaprezentowane zostaną fotografie z lat 40, 50 i 60 XX w. ukazujące zniszczenia wojenne dokonane wiosną 1945 r., prace rozbiórkowe oraz odbudowę miasta. Na ekspozycji poza tradycyjnymi niewielkimi odbitkami, znajdą się też reprodukcje o większym formacie (50×70 cm) wykonane bezpośrednio ze szklanych negatywów. Kilka widoków Raciborza (m.in. Rynek, ul. Nowa, ul. Mickiewicza) zobaczyć będzie można w trzech odsłonach czasowych: przed II w. ś., po wojnie i współcześnie. Wiele prezentowanych obrazów znanych jest z licznych publikacji na temat historii naszego miasta, jednak będą wśród nich także rzadziej spotykane, na przykład przedstawiające zniszczenia na ulicach: Browarnej, Warszawskiej czy Jeziorowej oraz zdjęcia ukazujące pozostałości po dawnym moście nad kanałem Ulga na ul. Rybnickiej i budowę nowego.

Okropnie wyczerpująca Magiczna Noc z Andersenem

miejsce: Eureka, ul. Kasprowicza 12
data: 27. 03. 2015 do 28. 03. 2015
godzina: 18:00
kategoria: Biblioteka
W nocy z 27 na 28 marca w raciborskiej bibliotece odbyła się jedyna, wyjątkowa Noc z Andersenem i… z Harrym Potterem. Tak jak obiecywaliśmy, była ona „okropnie wyczerpująca”, ale również niezmiernie inspirująca i zapadająca w pamięć. Jeśli nie wierzycie nam, uwierzcie uczestnikom – wystarczy spojrzeć na ich roześmiane buzie.  - To moja trzecia noc w bibliotece, ale ta podobała mi się najbardziej! – mówi jedna z uczestniczek, Karolina. I nic w tym dziwnego, bo tego roku nasza książnica zamieniła się w prawdziwą szkołę magii i czarodziejstwa. Nie mogło więc zabraknąć typowej dla Hogwartu rywalizacji czterech domów: Gryffindoru, Slytherinu, Ravenclawu, Hufflepuffu. Tiara przydziału gromkim głosem obwieszczała, do którego z tych domów dostała się dana osoba, a potem… A potem zaczęła się prawdziwa przygoda! Każdy z domów miał do wykonania cztery zadania. Gdy Krukoni tworzyli białe sowy z wielkimi oczami, Ślizgoni pisali listy z pozdrowieniami dla rodziców. Gryfoni dzielnie pokonywali męczący tor przeszkód, a Puchoni brali udział w poszukiwaniu tajemniczych horkruksów. Wszyscy zbierali punkty, by to właśnie ich dom zwyciężył w rywalizacji o Puchar Domów. Bez wątpienia wszystkie domy doskonale poradziły sobie z przygotowanymi przez bibliotekarki zadaniami. Sowy wykonane z białych balonów dumnie stroszyły piórka i rozpościerały skrzydła, pusząc się niczym paw. Naprawdę przypominały śnieżnobiałą sowę Harry’ego, Hedwigę. Tor przeszkód, podczas którego dzieci m.in. rzucały do celu piłeczkami, urządzały wyścigi „rydwanów” z ręczników, grały w kręgle na XBOX-ie, wyzwoliły mnóstwo pozytywnej energii. Jakże potrzebnej do wędrówki po bibliotece w poszukiwaniu magicznych artefaktów, w ramach której młodzi czarodzieje zwiedzili prawie całą bibliotekę. W piwnicznych lochach wzięli udział w lekcji eliksirów, zgadując z zasłoniętymi oczyma smaki i zapachy. W banku Gringotta, by dostać się do skrytki z pucharem musieli pokonać labirynt oraz ułożyć puzzle. Przydatna okazała się umiejętność korzystania z bibliotecznego katalogu online – wskazując miejsce ukrycia magicznego diademu. Pozdrowienia z Hogwartu, starannie napisane, kunsztownie ozdobione, zachwyciły bibliotekarki tak bardzo, że część z tych listów została publicznie odczytana. Pisane na gorąco wrażenia z zabawy chyba najlepiej oddają atmosferę wczorajszej nocy: „Teraz jest godzina 23 i my jeszcze nie śpimy”, „Poznaliśmy  wielu nowych przyjaciół”, „Tutaj przeżywamy magiczne chwile”, „szczerze mówiąc wszystko nam się tu podoba, a najbardziej nocowanie wśród niezwykłych bohaterów”.  Atrakcją wieczoru był także występ magika, który dosłownie oczarował publiczność. Sztuczki karciane, lewitujący w powietrzu stolik, znikające przedmioty to tylko niektóre z jego popisowych numerów. Choć trzeba uczciwie przyznać, że bibliotekarki również znały kilka trików, jak np. ten, który wyczarował na stołach chrupiące ciasteczka, pyszną pizzę, kolorowe kanapki i maślane rogale na śniadanie. Zanim dzieci ułożyły się do snu, te, które wykrzesały z siebie jeszcze trochę energii, mogły pochwalić się swoim talentem muzycznym podczas karaoke lub zdolnościami improwizacyjnymi w ramach zabawy w kalambury. Po tak wyczerpującej nocy nikogo nie zdziwiło, że rano naprawdę trudno było dzieci wybudzić ze snu. Ale się udało. Kolejna taka noc dopiero za rok, ale niektóre dzieci już zaczęły odliczać do niej dni.Galeria - Magiczna Noc z Andersenem
do góry